Być może nawet w tych naszych wielorako zawikłanych ciekawych czasach (stare chińskie przekleństwo brzmiało: Obyś żył w ciekawych czasach). Może to lepiej dla literatury? Najlepsze wiersze, powieści, Lenartowicza, Syrokomlę, Prusa, Sienkiewicza, Orzeszkową, Konopnicką, Rodziewiczównę i wielu, wielu innych. Pod koniec wieku błysnęły talenty Wyspiańskiego, Żeromskiego oraz pomniejszych pisarzy.
W PRL zwracała uwagę twórczość Zbigniewa Herberta i Wisławy Szymborskiej (wykorzystywanie przez tę ostatnią niewątpliwego talentu poetyckiego ku czci Stalina lub opluwania rządu Olszewskiego to nieco inna kwestia), a w znacznej mierze także Małgorzaty Musierowicz. Powieści tej ostatniej (nie nawiązujące wprost do sfery polityki), ale traktujące o codziennym życiu i prostych wartościach stanowiły źródło pociechy dla wielu osób i rodzin w trudnych, szarych latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku.
A co pozostanie pisarzom, jeżeli czasy będą nudne? Literatura homoseksualna, genderowa i feministyczna, tak jak często to już ma miejsce na spokojnym i sytym Zachodzie?
Jacek: http://cenzurzenie.blog.onet.pl/
17 grudnia 2014